Internet zmienia sposób myślenia. Dużo się czyta w Internecie ale tak naprawdę nie robi się tego. Mamy podręczną bazę informacji i wystarczy tylko pogooglać i mamy dostęp do pożądanych treści. Wydaje się to być proste i praktyczne. Dzięki niemu oszczędzamy czas. Jest jedno ale. Nasz mózg zaczyna ignorować informacje znalezione w Internecie i w rzeczy samej nie pamiętamy co przeczytaliśmy. Czyli coś tam się dowiadujemy na tu i teraz ale nie na później. Nie przechowujemy wiedzy w mózgu a w Internecie bo mamy świadomość tego, że ją tam zawsze znajdziemy. Została nam dana skarbnica wiedzy do której możemy powrócić później a raczej musimy bo nasza personalna skarbnica wiedzy, którą dźwigami codziennie, jest pozbawiona tych treści mimo, że przecież przeczytaliśmy je już. I to mnie najbardziej zmartwiło. Fakt, że nie pamiętam treści czytanych w Internecie, że muszę ciągle googlać i wracać do nich. Ja tego nie przetwarzam. Oczywiście podręczników i komentarzy czytanych w czasie studiów też nie pamiętam i też musiałabym do tematu wrócić jednak tu niepokojące jest coś głębszego. Coraz bardziej jest obniżana koncentracja czytanego tekstu oraz niknie twórcze myślenie. Brak głębszego poznania. Coś skupia moją uwagę aby zaraz to rozproszyć. Smutek.
Zasmuciłam się nad sobą ale i nad czymś dużo szerszym. Poprzez surfowanie w Internecie niektórym już sama idea czytania książek wydaje się być śmieszna i staroświecka. Młode i nie tylko młode pokolenia inaczej zaczęły przyswajać informację, nie zawsze czytają stronę od lewej do prawej, z góry na dół, raczej pomijają pewne fragmenty aby znaleźć informację jakiej poszukują. Wkrótce znane nam myślenie może odejść do lamusa. Ale czy powinno mnie to smucić? To ten sam mózg ma zdolność do łatwego przestawiania się na tok myślenia i tryb pracy wytworzony przez korzystanie z Internetu. Neurony odpowiedzialne za koncentrację i kontemplację przestają być aktywne, powstają natomiast połączenia ułatwiające fragmentaryczny charakter działań. Może to nieuniknione? A może to nie spłycanie umysłu a nabywanie nowej zdolności? A może potrzebna jest i całościowa koncentracja z kontemplacją jak i fragmentaryczny charakter działań? Takie współdziałanie starego i nowego sposobu myślenia. Jakby znaleźć umiar w korzystaniu z tych sposobów. Przecież nie chciałabym wrócić do czasów, że ten kto potrafi przeczytać książkę będzie znajdować się w elitarnym kręgu ludzi kulturalnych albo ludzi sytuowanych ekonomicznie na niezłym poziomie bo będzie miał przewagę w zdobyciu pracy czy prowadzeniu firmy Nie chciałabym również aby tylko ci co myślą fragmentarycznie decydowali o życiu kulturalnym czy finansowym naszej społeczności i wykluczali z nich osoby dla nich staroświeckie o innym sposobie myślenia. Mam wielką nadzieję, że nauka niebawem podpowie nam jak w należyty sposób wycisnąć z postępu jak i z zastanych odkryć co najlepsze aby nie popaść w jakieś chore skrajności.
KB