Wszystko co ma potencjał wzrostowy to raczej rośnie. Dziecko rośnie. Szczeniak też. A i rośliny rosną. Życiowa tendencja jest raczej wzrostowa. Raczej. Czasami albowiem brak jest potencjału i nic nie wzrasta. Nic. Brak sprawności i wydajności energii życiowej wstrzymuje wzrost. Nie ma dobrych warunków do życia. Przychodzi też czas, że już nie wzrasta się. Człowiek flaczeje. Pies kuśtyka i charczy. Roślina więdnie. A potem to śmierć, zdechnięcie i uschnięcie.
Nic odkrywczego. Wiem. To się wie. Wszystko wiemy a jednak nie rozumiemy, nie godzimy się z tym, uciekamy od tej prostej wiedzy bo to dotyczy każdego z nas, każdego stworzenia i całej natury. Obserwujemy pory roku. Siejemy i zbieramy plony. Starzejemy się i wszystko dookoła też. Odwieczne. Tak było i tak będzie. I w tym wszystkim i ja, i mój pies i mój orzech. Jeden krócej drugi dłużej pożyje ode mnie ale wszystko i wszystkich czeka to samo. Przeminą i oni też. A jednak ten potencjał wzrostowy jest jakby najważniejszy. Aby tylko wzrastać. Rosnę, rośnie rodzina, rośnie wiedza, rośnie samorealizacja, rośnie wiara. Ktoś urasta w oczach. Czasem kogoś przerasta wyobrażenie o życiu, po prostu nie dorósł do życia. Czasami nawet problem urasta do olbrzymich problemów ale to się dzieje przez tą tendencję wzrostową.
Im głębiej się nad tym zastanawiam tym bardziej ten temat mnie przerasta. Dlaczego jeden rośnie a drugi marnieje? Dlaczego coś nam mówi, że trzeba wzrastać a tym samym ten co nie wzrasta czuje się przegranym? Ciągła walka o wzrost. Każdy chce wygrać i rosnąć. Dążenie do wzrostu podsyca rywalizacja. Patrzę na innych i też chcę rosnąć i być rosłym i mieć świadomość, że o to urosłem w oczach innych. Potrzebuję tego od życia. Potrzebuję patrzeć na innych i mierzyć tak wysoko jak oni. Niejako chce być ich odbiciem. Wzrost to substancja czynna i siła napędowa świata. Ludzie chcą albo wzrastać w sukcesie albo duchowo. Reszta zanika i niepostrzeżenie znika. Dobrze by było pojąć mądrość życiową i wzrastać mądrze. Wtedy kiedy przyjdzie koniec mieć niebiańską nagrodę, że rośliśmy w dobrym kierunku. Może spokój ducha przy końcu jest małą podpowiedzią, że właściwy kierunek wzrostu obraliśmy i życie nas nie przerosło.
KB